No to mówiąc kolokwialnie zostałem przez Pana Sylwka wydymany bez mydła.
W lipcu zeszłego roku wymieniałem u niego skraplacz w O2. Miał być z tych lepszych (dobra średnia półka), że będzie śmigał i będziesz Pan zadowolony. Auto odbierałem późno w nocy bo za dnia nie robili bo był straszny skwar. Hulało jak złe bo przy testach na przedniej szybie pojawił się szron.
Robota rozliczona, ale pierwszy błąd bez FA, wiadomo taniej, masa ludzi człowieka poleca, po co mi.
Upały jakoś ustały, minęła jesień, zima, wiosna gdzie klimkę się sporadycznie używa aż nastał czerwiec. Odpalam AC, a tu dupa. Podjechałem do pierwszego z brzegu serwisu klimy, chłopak podłączył powietrze, psiknął na skraplacz wodą z płynem i po chwili w 1/3 od dołu skraplacza na całej jego szerokości napieprzają bąbelki jak poparzone :shock: No zajebiście, skraplacz niecały rok.
Dzwonię do Sylwka mówi podjedź będziemy reklamować. Podjeżdżam pod nowy adres (Sękocin Nowy) patrzy na skraplacz (bez żadnego podłączania do czegokolwiek) no i, że będziemy reklamować. Rozmowa kiedy był wymieniany, podaję dokładną datę (z rozpiski napraw). Mówi, że najpierw musi znaleźć fakturę, ale ma datę, dodatkowo przejrzy sobie nagrania z kamer i na pewno ją znajdzie, tylko chwilę potrwa bo właśnie się przeprowadził i jak nie będzie miał u siebie to księgowa będzie miała. Ok. Spisał nr telefonu i rejestrację.
Mija około 2 tygodnie i cisza. Dzwonię, faktura nieznaleziona, cośtam, że jeszcze chwilę i uderzy do księgowej.
Mija kolejny czas, mi w międzyczasie wypada szpital, więc ok 3 tygodni sprawę ja olewał jako iż priorytety się zmieniły. Wychodzę, wracam do domu dzwonię do gościa. Faktury oczywiście nie znalazł, ale proponuje, że wstawi mi najtańszy skraplacz po swoich kosztach żeby nie tracić auta, a on znajdzie FA, lub jak będzie w hurtowni poprosi i duplikat i zareklamuje. Niech będzie. Mówi, że jak kupi skraplacz to się odezwie i umówimy się na wymianę.
I od tego momentu jest już tylko lepiej. Telefonów nie odbiera, sam nie dzwoni. Minął miesiąc. Czas po którym decyduję się wrócić samodzielnie za kółko. Pana Sylwka mam już głęboko, umawiam się w innej firmie na wymianę skraplacza. Stary do bagażnika.
Przychodzi pewien dzień i myślę, może dziś. Telefon, nie odbiera. Później dzwonię z zastrzeżonego (jako nie ja) pytam jak pracuje żeby podjechać na serwis klimy. Generalnie jestem poza tym na serwis to się znajdzie czas. Zajeżdżam na adres nie ma go, jest chyba żona. Sylwek wróci za 2-3h. Myślę poczekam, mam czas bo jestem na L4, a kawał drogi tu. Mija ok 4, nie wrócił. O dziwo w międzyczasie ktoś odbiera telefon. Jak się okazuje to ta kobitka, że zostawił telefon, ale niedługo wróci. Nie wrócił.
Kolejne tygodnie mijają, telefon milczy, a on nie odbiera.
W końcu dziś po dłuższej przerwie próbuję. Od razu dzwonię z zastrzeżonego. Szok, odbiera. Przedstawiam się, a on skraplacza już nie zrobię :shock: , mówię, że nie ma potrzeby ja go sobie wymieniłem, chcę podwieźć stary na reklamację. Ale ja już nie mam firmy, procesuje się z żoną (niby mieli wspólną firmę) i ona mu teraz nie da faktury. To ja się grzecznie pytam to co robił przez 3 miesiące jak się do niego odezwałem. Pytam może chce odkupić złom ode mnie, o on to ja dam telefon do żony może ona kupi :shock: . Pytam, ale to ona czy Ty mi wymieniałeś? On, że nie wie co ma zrobić. A ja mam kurwa wiedzieć.
A prawda jest taka, że wiem co mogę zrobić... może na skupie dostanę chociaż na browar za niego.
Ot moja historia...
W lipcu zeszłego roku wymieniałem u niego skraplacz w O2. Miał być z tych lepszych (dobra średnia półka), że będzie śmigał i będziesz Pan zadowolony. Auto odbierałem późno w nocy bo za dnia nie robili bo był straszny skwar. Hulało jak złe bo przy testach na przedniej szybie pojawił się szron.
Robota rozliczona, ale pierwszy błąd bez FA, wiadomo taniej, masa ludzi człowieka poleca, po co mi.
Upały jakoś ustały, minęła jesień, zima, wiosna gdzie klimkę się sporadycznie używa aż nastał czerwiec. Odpalam AC, a tu dupa. Podjechałem do pierwszego z brzegu serwisu klimy, chłopak podłączył powietrze, psiknął na skraplacz wodą z płynem i po chwili w 1/3 od dołu skraplacza na całej jego szerokości napieprzają bąbelki jak poparzone :shock: No zajebiście, skraplacz niecały rok.
Dzwonię do Sylwka mówi podjedź będziemy reklamować. Podjeżdżam pod nowy adres (Sękocin Nowy) patrzy na skraplacz (bez żadnego podłączania do czegokolwiek) no i, że będziemy reklamować. Rozmowa kiedy był wymieniany, podaję dokładną datę (z rozpiski napraw). Mówi, że najpierw musi znaleźć fakturę, ale ma datę, dodatkowo przejrzy sobie nagrania z kamer i na pewno ją znajdzie, tylko chwilę potrwa bo właśnie się przeprowadził i jak nie będzie miał u siebie to księgowa będzie miała. Ok. Spisał nr telefonu i rejestrację.
Mija około 2 tygodnie i cisza. Dzwonię, faktura nieznaleziona, cośtam, że jeszcze chwilę i uderzy do księgowej.
Mija kolejny czas, mi w międzyczasie wypada szpital, więc ok 3 tygodni sprawę ja olewał jako iż priorytety się zmieniły. Wychodzę, wracam do domu dzwonię do gościa. Faktury oczywiście nie znalazł, ale proponuje, że wstawi mi najtańszy skraplacz po swoich kosztach żeby nie tracić auta, a on znajdzie FA, lub jak będzie w hurtowni poprosi i duplikat i zareklamuje. Niech będzie. Mówi, że jak kupi skraplacz to się odezwie i umówimy się na wymianę.
I od tego momentu jest już tylko lepiej. Telefonów nie odbiera, sam nie dzwoni. Minął miesiąc. Czas po którym decyduję się wrócić samodzielnie za kółko. Pana Sylwka mam już głęboko, umawiam się w innej firmie na wymianę skraplacza. Stary do bagażnika.
Przychodzi pewien dzień i myślę, może dziś. Telefon, nie odbiera. Później dzwonię z zastrzeżonego (jako nie ja) pytam jak pracuje żeby podjechać na serwis klimy. Generalnie jestem poza tym na serwis to się znajdzie czas. Zajeżdżam na adres nie ma go, jest chyba żona. Sylwek wróci za 2-3h. Myślę poczekam, mam czas bo jestem na L4, a kawał drogi tu. Mija ok 4, nie wrócił. O dziwo w międzyczasie ktoś odbiera telefon. Jak się okazuje to ta kobitka, że zostawił telefon, ale niedługo wróci. Nie wrócił.
Kolejne tygodnie mijają, telefon milczy, a on nie odbiera.
W końcu dziś po dłuższej przerwie próbuję. Od razu dzwonię z zastrzeżonego. Szok, odbiera. Przedstawiam się, a on skraplacza już nie zrobię :shock: , mówię, że nie ma potrzeby ja go sobie wymieniłem, chcę podwieźć stary na reklamację. Ale ja już nie mam firmy, procesuje się z żoną (niby mieli wspólną firmę) i ona mu teraz nie da faktury. To ja się grzecznie pytam to co robił przez 3 miesiące jak się do niego odezwałem. Pytam może chce odkupić złom ode mnie, o on to ja dam telefon do żony może ona kupi :shock: . Pytam, ale to ona czy Ty mi wymieniałeś? On, że nie wie co ma zrobić. A ja mam kurwa wiedzieć.
A prawda jest taka, że wiem co mogę zrobić... może na skupie dostanę chociaż na browar za niego.
Ot moja historia...
Komentarz